Moja, mam nadzieję konstruktywna krytyka (bo mam wrażenie że nastąpiło standardowe Ctrl-C Ctrl-V jakiejś strony www albo kilku stron bez analizy co się wkleja i bez podania odnośnika):
Najpierw piszesz że:
Wegiel pisze:
- liczba zasadowa (TBN) - Określa zdolności myjące i neutralizujące oleju
A póżniej że:
Wegiel pisze:
Gdy stosowany był olej mineralny niezbyt dobrej jakości, to zalanie do takiego silnika oleju syntetycznego, który ma bardzo dobre własności myjące, spowoduje rozszczelnienie silnika i wypłukanie osadów. A to może skończyć się zatkaniem kanałów olejowych i zatarciem silnika. Jeśli nie wiemy jaki był stosowany olej, a silnik nie ma dużego przebiegu, bezpieczniej jest wlać półsyntetyk, który nie niesie takich zagrożeń jak syntetyk, a znacznie lepiej chroni silnik niż mineralny. Natomiast do silnika o dużym przebiegu bezpieczniej jest zalać olej mineralny dobrej jakości. Ryzyko wypłukania osadów i rozszczelnienia nie będzie wówczas duże. Nie ma określonej granicy przebiegu, przy którym należy przejść z syntetyka na mineralny. Zależy to tylko od kondycji silnika.
- Po pierwsze: liczba zasadowa (TBN) która określa zdolności myjące i neutralizujące oleju i
od dobrych trzydziestu lat wszystkie typy olejów mają ją na zbliżonym poziomie. A czasem mineralne mają wyższy TBN jak syntetyki.
-Po drugie: jak jakikolwiek incydent z nagarem czy czymkolwiek w oleju może się skończyć zatkaniem grubych(!!!) kanałów olejowych a nie osadzeniem się na filtrze oleju? Możesz mi wytłumaczyć wobec tego, jaki jest sens filtra oleju skoro on nic nie daje i się kanały olejowe zatykają? Bo tak się składa, że układ smarowania działa tak, że pompa oleju pobiera "brudny" olej z misy i pierwsze miejsce do którego on z pompy trafia to filtr a dopiero wtedy trafia do kanałów olejowych i dalej. Więc jak sam widzisz bujda na resorach. Mógł by się najwyżej filtr oleju zapchać.
-Po trzecie proponuję choć raz rozkręcić silnik i popatrzeć czy są tam jakiekolwiek nagary. Chyba że chodzi ci o silnik z lat 40 - 70 ubiegłego stulecia.
Niestety z przykrością stwierdzam że a polsce urban legend jest 100x mocniejszy od faktów i nikt łącznie z ekspertami nie wspomina o zjawisku "Black Death" ("czarna śmierć" silników w wyniku tarcia spowodowanego nagarem i sadzą). Wraz z rozwojem osiąganych mocy z cm3 problem zacierania się silników przez sadzę i nagary stał się na tyle mocny że we wczesnych latach '80 musiano coś z tym zrobić i właśnie wprowadzono środki myjące oraz "otaczające olejem" te najdrobniejsze drobinki sadzy które przenikają przez filtr. Wprowadzono również środki uniemożliwiające przyleganie nagaru.
Tego typu cechy miał już olej SUPEROL z komunistycznego PRL! Proszę sobie chociażby poszukać na youtube archiwalnego odcinka programu Sonda i obejrzeć. Albo przynajmniej poczytać na jakiejś zachodniej stronie o "Black death". Bo w Polsce temat niestety opiera się wyłącznie na legendach - oprócz wspomnianego odcinka Sondy.
Wegiel pisze: Jeśli silnik ma duży przebieg i zaczyna brać olej należy przejść z syntetycznego na półsyntetyczny. Jeśli i to nie pomoże trzeba wybrać mineralny. Do mocno wyeksploatowanych silników są specjalne oleje, które uszczelniają i wyciszają silnik oraz zmniejszają zużycie oleju.
Jeśli silnik ma duży przebieg i zaczyna brać olej to zależnie od tego czy jeszcze warto należy
- albo to zignorować
- albo jak misa mokra wymienić uszczelnienia wału niewielkim kosztem
- albo wymienić uszczelniacze zaworów
- itd.. ale typ oleju niewiele zmieni.
A teraz do rzeczy:
Mój 17 letni złom (jak inaczej nazwać 17 letnie auto o przebiegu ponad 300tys km) zalewałem od 5 lat olejem mineralnym z powodu jego ceny. W ubiegłym roku dostałem gratis 5l oleju syntetycznego z wizją gratisowych dostaw takiego co rok. Wlałem. Efekty:
- brał jakieś 1,5l / 10 tys km - bierze 1,5l / 10tys km
- palił jakieś 9-10l gazu w trasie - pali 9-10l
- jest dokładnie taki sam głośny jak był
- układ regulacji zaworów klepie krócej po odpaleniu, zawory chodzą chyba ciszej
- na mrozie rozrusznik łatwiej kręci
Silnik wcale nie jest w dobrym stanie, ma 320tys na karku.
Nic nie kapie, nic się nie zatkało, nic nie wybuchło, nic nie spłonęło, nic się nie urwało powodując natychmiastową śmierć kierowcy i auta
Każdy kto choć troszkę przeanalizował charakterystyki oleju powinien też wiedzieć że kolejna bujda to że olej syntetyczny jest "rzadszy" (mniej lepki) na rozgrzanym silniku i silnik lepiej trzyma ciśnienie. On jest rzadszy ale na ZIMNYM. Przy 90 stopniach lepkość wszystkich typów olejów xxW40 jest zbliżona i nic dziwnego, jest to wymuszone przez liczbę po "W" w oznaczeniu: 0W40, 10W40, 15W40. Olej syntetyczny mniej zmienia własności z temperaturą więc powyżej 90stopni ciśnienie oleju może być nawet lepsze. Zależy od charakterystyki. Co innego na zimnym silniku - ale tu liczby przed "W" są inne.
Jedna uwaga na pewno jest trafna i wynika z oznaczeń. Jeśli silnik jest już tak wyeksploatowany że nie trzyma ciśnienia na gorąco to olej xxW50 zamiast xxW40 powinien poprawić sytuację. Tylko trzeba mieć świadomość o to tylko półśrodek żeby jakoś ten silnik dojechać do końca jego żywota. Co w przypadku wieku i wartości aut typu Golf 2-3 ma bardzo sensowne podstawy.
Znalazłem dobry
artykuł o olejach