Witam wszystkich jeżdżących na powietrzu i nie tylko
temat ten czytam odkąd Air zagościł w moim aucie, co prawda nie jest z grupy VAG to jednak zdecydowałem się tu zapukać, ponieważ widzę że z tego forum można dużo się dowiedzieć. No i mam nadzieję usłyszeć kilka konstruktywnych porad odnośnie konstrukcji/ modyfikacji okuć.
Pacjent to Insignia na powietrzu. Poniżej naszkicowałem schemat obecnej konstrukcji przedniego zawieszenia. To co mnie denerwuje to górne mocowanie amortyzatora (zielony element) jest zdecydowanie za wysoki, jest to oryginalne rozwiązanie od Insigni. Element metalowo-gumowy zawiera w górnej części łożysko, na którym oryginalnie się opiera sprężyna - w tym mocowaniu leży idealnie, bo środkowa tuleja jest pomiędzy jej zwojami, natomiast kiedy są płaskie okucia poduch to:
1. łożysko nie pracuje tylko wisi,
2. ciężar auta spoczywa punktowo na okuciu i dochodzi do mikropęknięć i uszkodzenia okucia po dłuższym czasie
3. i najważniejsze - nie zadowala mnie obecna gleba - potrzebuję tych 20-30 mm niżej
4. trzeszczy przy skręcaniu
Schemat obecnie:
Oryginalne mocowanie:
Najpierw próbowałem dotoczyć wyższe okucie, czyli o 30mm podniosłem wysokość okucia by ta tuleja mogła się schować wewnątrz okucia, a łożysko opierało się tylko na okuciu, ale japa była, więc okucie skróciłem, poduszkę również -obciąłem o te 20mm wystającą tuleję w miejscu gdzie kończy się plastikowe łożysko, i tak przejeździłem lato, dopóty amor nie wybił górą i uszkodził maskę
100km wracałem z otwartą maską po autostradzie - mocowanie było na tyle osłabione, że zostało w 2 częściach, brawo za moją pomysłowość nominacja roku jest moja
Ewidentnie trzeba zmodyfikować górne mocowanie pytanie jak, żeby to miało ręce i nogi
Mogę zdjąć dokładne wymiary, by coś dobrać na wymiar. Jakieś inne mocowanie lub łożysko? czy może stalowa podkładka między uciętym mocowaniem.
Pomoże ktoś?